Podziemny Kazimierz
Mało kto słyszał o podziemiach w Kazimierzu Dolnym (dla niecierpliwych wyjaśnienie na ‘skróty’ znajduje się na dole strony)…
Przez dziesiątki lat stanowiły tylko legendę, powtarzaną z „przymrużeniem oka”, przez przewodników kazimierskich. Czasami, podczas prac konserwatorskich ktoś natknął się na fragment podziemnego korytarza, czy pomieszczenie, które raczej nie mogło być piwnicą, a od którego odchodziło dwoje, lub troje drzwi, których nie dało się otworzyć, lub po których drugiej stronie było zawalisko. Wzbudzało to ustawiczną ciekawość, lecz brakowało powodu do przeprowadzenia systematycznych badań, aż wreszcie postanowiono podjąć prace archeologiczne, mające na celu wyjaśnienie zagadki.
Decyzję podjęto chyba w najlepszych do tego momencie, a mianowicie w trzecim miesiącu pandemii COVID-19. Czas na takie prace był o tyle dobry, że wtedy (jak zresztą wszędzie) nie było w Kazimierzu turystów, którym intensywne prace archeologiczne zakłócałby odpoczynek, czy wręcz uniemożliwiałyby zwiedzanie niektórych kazimierskich zabytków.
Nie jest naszym celem tutaj, pokazanie dokładnej chronologii prac oraz następujących po sobie sensacyjnych odkryć. Chcemy tylko przedstawić aktualny stan wiedzy na temat podziemi Kazimierza Dolnego, bez wchodzenia w dalsze szczegóły. Jednak, gdyby ktoś był tym zainteresowany, proszę dać znać o takiej potrzebie w komentarzu do tekstu. W miarę możliwość dane zostaną uzupełnione.
Kazimierskie podziemia zaczynają się na zamku.
Prowadzą do nich dwa wejścia. Jedno pod basztą północną, drugie znajduje się w wieży. Obydwa są obecnie zakryte i nie są udostępnione dla zwiedzających. Zamek ma wielkie lochy, na które składa się izba tortur, dziesięć cel więziennych, dwa pomieszczenie dla strażników oraz położony pod basztą północną skarbiec, obecnie niestety opróżniony z cennej zawartości. Ocenia się, że został odkryty przez Szwedów podczas wojny północnej i wtedy obrabowany.
Z uwagi na to, że izba tortur ma niemalże kompletne wyposażenie, a stan zachowania maszyn do zadawania tortur jest idealny (co jest unikatowym wydarzeniem na miarę Polski, a nawet Europy) i w związku z tym jest planowane jest udostępnienie lochów zamkowych do zwiedzania. Szacuje się, że może to już nastąpić w już maju 2024.
Od zamku odchodzą trzy podziemne korytarze – tunele. Jeden wychodzi w kierunku zamku w Bochotnicy (na razie jest dostępnych tylko pięć metrów), drugi w kierunku zamku w Janowcu (tu są dostępnych na razie zaledwie trzy metry) oraz trzeci, w pełni funkcjonalny do kościoła farnego.
Tunel prowadzący do kościoła farnego ma półtora metra szerokości, przy metr siedemdziesiąt wysokości. W większości jest zabezpieczony drewnianymi palami, które są jego ścianami i sufitem. Większość budulca została zrekonstruowana i obecnie tylko nieliczne części są oryginalną konstrukcyjną. Planowane jest od lipca 2023 udostępnienie tunelu do zwiedzania, podobnie zresztą jak udostępnienie całych podziemi kazimierskich do ruchu turystycznego – wtedy będzie możliwe podziwianie ogromu pracy zespołu ekspertów oraz jakość przeprowadzonej rekonstrukcji.
Tunel do kościoła farnego biegnie pod dosyć ostrym kątem.
Prawdopodobnie byłby niemożliwy do wykonania, gdy nie schodziło się do niego po dodatkowych schodach, dzięki czemu rozpoczyna się na głębokości około dziesięciu metrów poniżej lochów. Dotyczy to także pozostałych dwóch tuneli.
W kościele farnym wyjście z tunelu znajduje się za ołtarzem, przy czym warto zwrócić uwagę, że podziemny korytarz z zamku, nie łączy się w żaden sposób z pomieszczeniami piwnicznymi kościoła.
Od kościoła odchodzą dwie odnogi korytarza, jedna wiodąca do dzwonnicy, druga na rynek, z wyjściem przez położoną centralnie na rynku studnię. Następnie tunel rozgałęzia się i jedna jego część kończy się prawdopodobnie w Domu Architekta (tej części jeszcze nie zrekonstruowano, ale pomiary z wykorzystaniem georadaru wskazują, na słuszność tego założenia), druga w kamienicy Przybyłów, w okazałym pomieszczeniu, na drugim, tym niższym, poziomie piwnicznym.
Drugi poziom piwniczny w kamienicy Przybyłów wykracza ponad cztery metry poza obrys budynku.
Daje to przestrzeń złożoną z pięciu dużych i jednego ogromnego pomieszczenia. Wszystko wskazuje na to, że dwa z wymienionych pomieszczeń miały charakter towarzyski (o czym powiemy więcej za chwilę), zaś pozostałe pełniły rolę magazynu. W nowej koncepcji aranżacji piwnic kamienicy Przybyłów, zaplanowano w części z wymienionych powyżej pomieszczeniach restaurację.
Przyszła restauracja ma już zakontraktowanego najemcę, który zaplanował jej otwarcie w dacie uruchomienia całego kompleksu kazimierskich podziemi, to znaczy od lipca 2023. Restauracja będzie nosiła nazwę „Podziemny Kazimierz”. Jej oficjalny adres to: ul. Rynek 14, Kazimierz Dolny. Przewidywane menu będzie łączyło kuchnię żydowską i polską, zgodnie z najlepszymi tradycjami miasta, w którym zawsze w zgody i mądry sposób współistniało wiele kultur, a w szczególności polska i żydowska.
W restauracji będzie zatrudnionych dwóch mistrzów kucharskich: od kuchni polskiej (nie ma jeszcze wybranego kucharza) i żydowskiej – Izaak Poznański, który specjalnie w tym celu przyjedzie z Izraela. Menu nie zostało jeszcze zaplanowane. Przewidywana jest również możliwość przygotowywania potraw na specjalnie życzenie klienta, z dawnej kuchni polskiej i żydowskiej.
Z kamienicy Przybyłów tunel prowadzi stromo do Sanktuarium NMP.
Wyjście z tunelu prowadzi przez studnię, znajdującą się w wirydażu Sanktuarium. Między innymi z tego powodu wirydaż jest zamknięty i tak pozostanie do lipca 2023. Oficjalnym pretekstem zamknięcia tej części obiektu było zniszczenie przez turystów zabezpieczeń studni i powstające stąd zagrożenie dla ich bezpieczeństwa.
Trasa znanych nam obecnie podziemi kazimierskich kończy się więc w Sanktuarium NMP, a zaczyna w zamku. Liczy 591 metrów i taki właśnie odcinek zostanie udostępniony do zwiedzania, wraz z większością znajdujących się na drodze tunelu pomieszczeń. Przy czym na razie nie jest zakładane udostępnienie częściowo odkrytych fragmentów podziemi, czy korytarza prowadzącego do dzwonnicy kościoła farnego.
Należy także zwrócić uwagę, że istnienie połączenia z zamkiem z Janowcu, czy z zamkiem w Bochotnicy są jedynie niepotwierdzoną możliwością, której zdają się przeczyć czynniki pragmatyczne. Przede wszystkim ogrom i koszt takiej inwestycji – pomiędzy zamkami jest przecież odległość kilku kilometrów, a dodatkowo w przypadku Janowca, część tunelu musiałaby biec pod Wisłą. Nakłady finansowe i czas wykonania takiej inwestycji wskazują na jej bezzasadność i niewykonalność, tak pod względem inżynieryjnym, jak również finansowym. Ponadto, co uzasadniałoby takie przedsięwzięcie? Czy były jakieś powody do połączenia zamków podziemnymi tunelami? Takich powodów nie istnieją. Wyobraźmy to sobie na własnym przykładzie. Czy chciałbyś wydać kilka milionów złotych na to, żeby zbudować podziemny korytarz do rezydencji twojego sąsiada, nawet wtedy, gdy bardzo lubicie spędzać czas ze sobą (mamy na myśli zarówno sąsiada, sąsiadkę, jego córkę, lub kogokolwiek dla kogo warto odwiedzać to miejsce)? Odpowiedź jest jasna: nie. Nikt nie będzie trwonił pieniędzy na takie absurdalne zbytki i po prostu uda się na wycieczkę do sąsiada zwykła drogą, zwłaszcza, że ma ona podstawową i niezaprzeczalną zaletę – już istnieje i skutecznie działa.
W związku z powyższym, sądzi się raczej, że tunel który odchodzi w kierunku Wisły prowadzi do Spichlerza Bliźniaczego. Tę hipotezę potwierdza korytarz znaleziony w tym obiekcie, niestety obecnie jest możliwe przejście zaledwie kilku metrów i droga kończy się wielką zapadliną. Przypuszczalnie w okresie II wojny światowej eksplozja bomby, lub miny zniszczyła korytarz na przestrzeni wielu metrów. Obecnie ta hipoteza jest weryfikowana i jeśli się potwierdzi, to z pewnością zostaną rozpoczęte prace mające na celu ustalenia faktycznego przebiegu tunelu. Dopiero po tych pracach, będzie mogła zapaść decyzja o ewentualnym uruchomieniu prac rekonstrukcyjnych.
Co do drugiego tunelu, który miałby prowadzić do zamku w Bochotnicy, przypuszcza się, że był to stosunkowo krótki (do czterdziestu metrów) korytarz prowadzący do tajnego skarbca.
Jednak badania z wykorzystaniem georadaru nie wykazały jednoznacznie, gdzie się znajdował. Przypuszczalnie zmiany ukształtowania terenu, naturalna erozja, być może również celowa działalność człowieka (choćby po to, żeby ukryć grabież) spowodowały, że odnalezienie odpowiedzi do czego służył tunel wychodzący w kierunku zamku w Bochotnicy, musi jeszcze poczekać na jednoznaczną odpowiedź.
Zastanawiający jest cel powstania całego podziemnego Kazimierza oraz to, kto był jego twórcą. Najpewniej odpowiedź na to drugie pytanie pozwoli również odpowiedzieć na pierwsze.
Za pomysłodawców i twórców uważa się obecnie Mikołaja i Krzysztofa Przybyłów, bogatych kupców, którzy dorobili się wielkiego majątku na handlu polskim zbożem, głównie na jego eksporcie na zachód. Uzyskany majątek pozwolił im na śmiałe i piękne przedsięwzięcia architektoniczne, które przetrwały do dzisiaj i są ozdobą Kazimierza, jak choćby kamienice św. Mikołaja i św. Krzysztofa (łącznie nazwane kamienicą Przybyłów). Szacuje się, że zaczęli budowę podziemnego Kazimierza w tym samym czasie, co kamienic. Jednak zakończenie prac budowlanych podziemnych tuneli, przejść, schodów doprowadzających do tuneli i dodatkowych podziemnych pomieszczeń, przesunęły się o dwa lata względem zakończenia budowy kamienic, czyli ich zakończenie miało miejsce w 1617 roku. Prawdopodobnie największą trudność stanowiło znalezienie dostatecznej liczby wykwalifikowanych specjalistów od prac górniczych oraz walka z trudnościami, wynikającymi między innymi z dużej różnicy poziomów, jaką obejmują podziemia, ponieważ ich jeden koniec znajduje się w górze zamkowej, a drugi, przechodząc wcześniej przez rynek, w Wietrznej Górze, na której jest położone Sanktuarium NMP.
Co do powodów, które były motywacją do stworzenia podziemi kazimierskich, wymienia się przynajmniej dwa.
Pierwszy to bezpieczeństwo. System podziemny tuneli był drogą ewakuacji ludzi i kosztowności w obliczu zagrożeń, których w tamtych czasach nie brakowało. Faktycznie system tuneli stał się przydatny dopiero w późniejszych czasach. W 1655 tą drogą uratowano przed kozakami Cudowny Obraz i 30 kg kosztowności z Sanktuarium (prawdopodobnie wtedy było możliwe dotarcie do Spichlerza, a potem łatwo już było przetransportować skarby na wyspę Wiślaną pod Jarunotwicami), drugi raz w 1831, podczas Powstania Listopadowego, gdy część bohaterskich patriotów, broniąca zamku, mogła się wycofać tą drogą przed liczebnie przeważającym wrogiem i wreszcie w 1940, podziemne korytarze i pomieszczenia, stanowiły azyl dla rodzin żydowskich, ukrywających się przed faszystami, a potem stały się drogą ucieczki, gdy kryjówka została zdradzona.
Drugi powód, dla którego powstał system podziemnych korytarzy i kryjówek, wynikał z domniemywanego stylu życia braci Przybyłów. Oprócz wielu szlachetnych cech, które niewątpliwie posiadali, mieli prawdopodobnie jedną słabość. Była nią łatwość w uleganiu wdziękom kobiet. Znane są historie miłości i miłostek braci, w tym skandal z żoną i córką Celeja, skandal z żoną Czarnoty oraz pomniejsze afery miłosne z innymi mieszczkami. Takie skłonności oraz takie życie wymagały z jednej strony wytworzenia bezpiecznego miejsca do schadzek (a czy może być lepsze miejsce, niż tajemnicze podziemia?) oraz w razie potrzeby, szybkiej drogi ucieczki, gdy zdesperowany mąż, lub ojciec chcieli wywrzeć pomstę na którymś z braci.
Tę wersję potwierdzają też dwie wspaniale urządzone podziemne komnaty – sypialnie, odkryte wraz z tunelem prowadzącym pod rynkiem. Obydwie izby posiadają kompletne wyposażenie z epoki, a dzięki starannym zabiegom konserwatorskim udało się odtworzyć ich autentyczny wygląd. Jest planowane ich udostępnienie do zwiedzania wraz z otwarciem kazimierskiego podziemnego szlaku.